Jak ewentualna unijna dyrektywa w sprawie minimalnego wynagrodzenia przekładałaby się na polskie realia?

W polskich warunkach, na co zwracają uwagę pracodawcy, wpływ ewentualnych unijnych przepisów na gospodarkę może być niewielki. Bowiem zasady kształtowania minimalnego wynagrodzenia i jej relatywna wysokość plasuje nas wśród tych państw UE, które mają stosunkowo wysoki poziom zabezpieczenia dla pracowników. W przyszłym roku poziom pensji minimalnej ma stanowić 49% prognozowanego wynagrodzenia przeciętnego, zatem gdyby unijna dyrektywa wprowadzała normę 50% tegoż wynagrodzenia, praktycznie spełnialibyśmy już ten warunek.

Ponadto, zdaniem Łukasza Kozłowskiego, głównego ekonomisty Federacji Przedsiębiorców Polskich, w Polsce już dziś wyeliminowano ograniczenie co do wysokości pensji minimalnej dla osób w pierwszym roku pracy. Minimalną stawką godzinową objęto zleceniobiorców i samozatrudnionych, z najniższej płacy stopniowo wyłącza się kolejne dodatki, w tym za pracę w nocy, a od przyszłego roku również dodatek stażowy. Zatem Polska już dziś praktycznie spełniać będzie wymogi ewentualnej unijnej dyrektywy w zakresie pensji minimalnej.

Samo jednak wprowadzenie takiej regulacji, czy to w formie dyrektywy czy też ewentualnie zaleceń, będzie wielkim wyzwaniem. Biorąc pod uwagę różnice na krajowych rynkach pracy i odmienne zasady kształtowania płac, przyjęcie jednolitych zasad w całej UE będzie niezwykle trudne.

Podsumowując, trudno dziś jednoznacznie przesądzić czy i w jakiej formie UE ureguluje kwestię poziomu minimalnego wynagrodzenia. Tym niemniej, jeśli się na to zdecyduje, będzie to zadanie skomplikowane. To nie tylko kwestia rozbieżności interesów pomiędzy pracodawcami, a pracownikami. Tutaj niezwykle ważną rolę odgrywa jeszcze polityka wewnętrzna danego państwa członkowskiego i jej wpływ na gospodarkę.