Asystenci z dodatkami, a inni pracownicy oburzeni

Asystenci rodziny mają otrzymać specjalne dodatki finansowe z budżetu państwa. Tymczasem pozostali pracownicy socjalni, związani ze świadczeniem różnego rodzaju usług, czują się pokrzywdzeni, również domagając się docenienia ich pracy w formie dopłat.

O jakiej formie dodatków jest mowa i kogo ma ona objąć?

Otóż asystenci rodziny mają otrzymać pomoc finansową w zamian za wykonywanie swych obowiązków w czasie panującej epidemii i zagrożenia zakażeniem wirusem SARS-CoV-2 wywołującym chorobę COVID-19.

Tego typu informacje płyną od urzędników z Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej (MRPiPS), zapowiadających stworzenie specjalnego programu. W chwili obecnej nie wiadomo jakie będą uwarunkowania i szczegółowe regulacje nowego dodatku, jednakże już sama zapowiedź jego wprowadzenia wzbudziła duże kontrowersje. Mowa jest tutaj o przedstawicielach zawodów pomocowych, którzy czują się pominięci przez resort rodziny.

Z kolei samorządowcy widzą obawy, iż z uwagi na nowy program, nie będzie kontynuowany ten, który pozwalał im uzyskać wsparcie budżetowe na zatrudnianie asystentów.

Kim są owi asystenci rodziny i jaka jest ich rola?

Otóż podstawowym zadaniem asystentów rodziny jest obejmowanie pomocą rodzin niewydolnych wychowawczo, zagrożonych, iż dziecko z takiej rodziny trafi do pieczy zastępczej oraz takich, gdzie już do takich sytuacji doszło. I jak zauważa Barbara Socha, wiceminister rodziny, pracy i polityki społecznej, asystenci w okresie epidemii wykazywali się ogromnym zaangażowaniem, wykonując swe obowiązki bardzo sumiennie. Stąd też powstał pomysł, by docenić ich starania.

W resorcie rodziny opracowano specjalny program, który przewiduje wypłatę jednorazowych dodatków do pensji w wysokości 1.700 zł, proporcjonalnie do wymiaru etatu. Przewiduje się, iż na ten cel zostanie przygotowana kwota 5,3 mln zł.

Sami asystenci są zadowoleni, iż urzędnicy resortu rodziny dostrzegli ich ciężką pracę w terenie, jednakże z drugiej strony uważają, iż bardziej od jednorazowych działań, potrzebne są te długofalowe. Jak zauważa doktor Izabela Krasiejko, prezes Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Asystentów Rodziny, ta grupa zawodowa domaga się realizacji zgłaszanych już od kilku lat postulatów objęcia ich podobnymi uprawnieniami, jak pracowników socjalnych, w tym stałym dodatkiem za pracę w terenie oraz dodatkowym urlopem.

Jakie są założenia nowego dodatku, o którym wspominają urzędnicy resortu rodziny?

Generalnie resort do tej pory nie przedstawił zasad, jakie będą obowiązywać przy przyznawaniu dodatku, czy kwota pomocy ma charakter kwoty netto czy też brutto, kiedy nastąpi wypłata oraz jakie będą kryteria oceny związane z wykonywaniem pracy podczas epidemii, kwalifikujące do uzyskania owego dodatku. Jak zauważa Izabela Krasiejko, niektórzy pracownicy korzystali w czasie epidemii z urlopów wypoczynkowych i zasiłków opiekuńczych na dzieci i mają teraz obawy, czy to nie pozbawi ich prawa do otrzymania dodatku.

W chwili obecnej wiadomo jedynie, iż dodatki uzyska około 3.400 asystentów (z około 4.000 osób pełniących tę funkcję), opiekujących się około 44 tysiącami rodzin, a szacowany koszt tej pomocy wyniesie około 5,3 mln zł.

Co inne grupy zawodowe, związane z opieką, sądzą o takim pomyśle resortu rodziny?

Otóż nowy program urzędników resortu rodziny spowoduje, iż asystenci rodziny będą drugą grupą zawodów pomocowych, która otrzyma gratyfikację finansową w zamian za trudy pracy wykonywanej w warunkach epidemii. Pierwszą grupą są bowiem pracownicy domów pomocy społecznej (DPS), którzy mają otrzymywać 1.450 zł dodatku do pensji przez okres 3 miesięcy, przyznanego z projektów finansowanych przez Unię Europejską (UE).

I po takich zapowiedziach pojawiły się głosy oburzenia ze strony innych pracowników związanych z usługami pomocowymi, którzy uważają, iż im również należy się taka forma docenienia. Jak zauważa Marcin Lewandowski, prezes Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Placówek Opiekuńczo-Wychowawczych, nikt nie chce się licytować, kto w czasie epidemii pracował więcej i ciężej, bardziej zasługując na dodatek do pensji. Tym niemniej pracownicy placówek są rozgoryczeni tym, iż resort rodziny zupełnie o nich zapomniał.

Przecież pracownicy domów dziecka, choć mogli, to w większości nie korzystali z zasiłków wychowawczych na własne dzieci. Zamiast tego przychodzili do pracy, nie mogąc jej przecież wykonywać zdalnie, jak czynili to chociażby asystenci rodziny i pracownicy socjalni, którzy z uwagi na wprowadzone obostrzenia ograniczali swe wyjścia, starając się utrzymywać kontakt w formie telefonicznej lub mailowej.

Ponadto, pracownicy domów dziecka musieli także dodatkowo zająć się organizowaniem zajęć dzieciom w formie on-line, jak i opieką nad wychowankami i dziećmi powracającymi z zamykanych wskutek epidemii ośrodków socjoterapii.

Zresztą podobne sygnały rozczarowania dochodzą też od pracowników socjalnych. Jak zauważa Paweł Maczyński, przewodniczący Polskiej Federacji Związkowej Pracowników Socjalnych i Pomocy Społecznej, wielka szkoda, iż urzędnicy resortu rodziny zamierzają w ten sposób różnicować podejście do pracowników zajmujących się generalnie różnymi formami pomocy, wprowadzając wręcz pewien sposób dyskryminacji.

A jak samorządy oceniają pomysł resortu rodziny przyznania dodatkowych pieniędzy asystentom?

Otóż samorządowcy spoglądają na to z dużym niepokojem. Są oni szczególnie zmartwieni tym, jakie będą losy, tak dobrze przez nich odbieranego programu „Asystent rodziny i koordynator rodzinnej pieczy zastępczej”. Obawiają się oni, że nowy program zostanie wdrożony właśnie kosztem tego wyżej wymienionego.

Tym bardziej, iż tegoroczna edycja tego programu nie została jeszcze ogłoszona, a najczęściej następowało to na przełomie czerwca i lipca. Nadmienić bowiem należy, iż program ten dysponował bardzo atrakcyjną kwotą dotacji, będąc dla samorządów sporym odciążeniem wydatków związanych z zatrudnianiem asystentów i koordynatorów.

Podsumowując, każde dodatkowe pieniądze dla ludzi, którzy pracują w strukturach opieki społecznej są oczywiście mile widziane. Szkoda jednakże, iż obecny pomysł urzędników resortu rodziny wyróżnia jednych, dając im dodatki, nie czyniąc takich ruchów wobec innych. Przecież w czasach epidemii i panujących obostrzeń wiele osób związanych z opieką narażało swoje zdrowie i życie niosąc pomoc i uważając, że ich służba jest dla nich najważniejsza. Cóż, być może urzędnicy zmienią zdanie i ostateczny projekt dodatku do pensji będzie wyglądał nieco inaczej.