Obniżki pensji pracowników administracji

Nowelizacja ustawy budżetowej da zielone światło do przeprowadzenia całkiem sporych obniżek pensji pracowników administracji. Zgodnie z niepotwierdzonymi jeszcze informacjami, mogą one wynieść od 20 do 40%, czyli całkiem sporo.

Jakie są podstawy do przeprowadzenia tak dużych obniżek wynagrodzeń pracowników administracji?

Otóż Rada Ministrów nie przygotowała jeszcze projektu rozporządzenia na podstawie tarczy antykryzysowej 2.0, która daje jej możliwość zwalniania określonej liczby urzędników lub obniżania im wynagrodzeń.

Należy zatem zakładać, iż konieczność wprowadzenia oszczędności w administracji jest przesądzona, nieznana natomiast pozostaje jej skala. Z pewnością też, odbędzie się to w porozumieniu z szefami poszczególnych instytucji.

Aby z kolei rząd wydał rozporządzenie w sprawie redukcji pensji i zatrudnienia w administracji, musi zajść jedna z dwóch przesłanek:

  • deficyt budżetowy okazuje się wyższy od wcześniej planowanego
  • dług publiczny zaczyna gwałtownie rosnąć.

Zdaniem profesora Stefana Płażka, adwokata i adiunkta z Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie, obecnie nie ma podstaw do wydania takiego rozporządzenia, gdyż nikt formalnie nie wie, o ile wzrósł dług publiczny w stosunku do poziomu, który był pierwotnie zakładany w ustawie budżetowej na ten rok. Wymagana do tego celu będzie nowelizacja ustawy budżetowej, gdyż wówczas wiadomym będzie w jakiej kondycji są finanse państwa.

I ta nowelizacja spowoduje, iż formalnie uruchomiona zostanie procedura wydania rozporządzenia. Wersja optymistyczna planowanych cięć zakłada, iż mowa będzie tylko o obniżkach wynagrodzeń dla urzędników do końca roku, przy czym skala cięć to może być od 20 do 40%.

Jak te plany postrzegają urzędnicy resoru finansów?

Otóż pracownicy resortu finansów przekonują, że planów lawinowych zwolnień nie będzie, tym niemniej oszczędności muszą zostać wprowadzone. Zdaniem Tadeusza Woźniaka, posła PiS i przewodniczącego Rady Służby Publicznej (RSP), każda instytucja będzie musiała w ramach solidarności we własnym urzędzie ich poszukać. I takie rozwiązanie wydaje się najbardziej kompromisowe, zarówno wobec związkowców, jak i samych pracowników administracji.

Ponadto, brak planów zwalniania urzędników można uzasadnić dodatkowymi zadaniami, które są na nich nakładane, jak i faktem, iż administracja raczej cierpi na brak dobrych specjalistów niż na ich nadmiar.

Z kolei Tomasz Ludwiński, przewodniczący Krajowej Sekcji Administracji Skarbowej NSZZ „Solidarność” twierdzi, iż kompromisowym i lepszym rozwiązaniem byłoby danie poszczególnym urzędom wolnej ręki w zakresie szukania ewentualnych oszczędności, aniżeli delegowanie takich zaleceń odgórnie. Przecież cięć wydatków można dokonać chociażby w inwestycjach, a niekoniecznie w funduszu wynagrodzeń.

Kolejny przykład, jaki podaje Tomasz Ludwiński, dotyczy resoru finansów i będących tam kilkuset wakatów. W ubiegłym roku niewykorzystane pieniądze, przeznaczone na ich sfinansowanie, posłużyły jako podstawa do nagród dla pracowników. Stąd też w takich urzędach nie powinno być problemu z poszukiwaniem oszczędności, bez konieczności zwalniania pracowników. Jednakże takie sytuacje są wyjątkami, w większości instytucji panuje trudna sytuacja kadrowa.

A jak obecnie wygląda sytuacja w urzędach administracji państwowej?

Obecnie w wielu urzędach nastąpiło odmrożenie wypłaty nagród, wstrzymanych na czas epidemii. Jak zauważa Tomasz Ludwiński, nagrody nie są duże i wynoszą kilkaset złotych na kwartał, jednakże dobrze się stało, iż one się pojawiły. One bowiem mobilizują do pracy, szczególnie po godzinach. A należy pamiętać, iż urzędnicy wciąż nie otrzymują zwiększonej rekompensaty za pracę w nadgodzinach, co może w dłuższej perspektywie skutkować odejściami z urzędów najlepszych specjalistów.

Generalnie w urzędach obecnie nie dzieje się nic, co wiązałoby się z poszukiwaniem oszczędności, czy też wprowadzaniem cięć etatów bądź pensji. Jak zauważa Elżbieta Kurzępa, szefowa NSZZ „Solidarność” w lubelskim urzędzie, nie dość, że w urzędzie nie mówi się o cięciach, to ponadto w najbliższych dniach dojdzie do podpisania porozumienia z dyrekcją, kończącego wielomiesięczny spór o zbyt niskie wynagrodzenie.

Podobnie sprawa wygląda ministerstwach, gdzie nie prowadzi się działań mających za zadanie znaleźć oszczędności. Jak zauważa Anna Ostrowska, rzecznik prasowy MEN, w ministerstwie wypłaca się nagrody zgodnie z obowiązującymi przepisami, wyłącznie w ramach środków na wynagrodzenia określonych w ustawie budżetowej. Jednocześnie wskazuje, iż w resorcie nie prowadzi się działań mających na celu ograniczenie zatrudnienia.

Podobnie sprawa wygląda w resortach sprawiedliwości czy też rolnictwa. Oba te resorty, podobnie zresztą, jak i pozostałe, uzależniają podjęcie konkretnych działań od wydania przez Radę Ministrów rozporządzenia w sprawie obniżenia pensji lub ograniczenia zatrudnienia.

Podsumowując, generalnie urzędy administracji pracują tak, jak pracowały. Nikt nie poszukuje oszczędności, tym samym realizowane są wszystkie zadania. A niewątpliwie sytuacja gospodarcza kraju jest trudniejsza i należy spodziewać się, iż wpływy do budżetu będą znacznie niższe. Tym samym nowelizacja ustawy budżetowej jest koniecznością, a co za tym idzie koniecznym okaże się też poszukanie oszczędności również w funduszach wynagrodzeń urzędów administracji. Jak widać jednak urzędnicy sami takiej konieczności nie dostrzegają.