Samorządowcy będą musieli dopłacić nauczycielom

Okazuje się, iż oszczędności związane z nauką zdalną w wykonaniu uczniów i nauczycieli były dla samorządów jedynie chwilową ulgą. W styczniu bowiem zobowiązane one będą do wyrównania nauczycielom części strat, wypłacając tak zwane czternastki. A dla wielu gmin oznacza to całkiem poważne pozycje w budżetach.

Na czym polega problem samorządowców w związku z tak zwaną czternastką dla nauczycieli?

Otóż część gmin i powiatów, które nie zapewniały poziomu średniej płacy zagwarantowanej w Karcie Nauczyciela, musi liczyć się z koniecznością wypłaty jednorazowego dodatku uzupełniającego, potocznie nazywanego czternastką.

W mijającym roku 2020 panująca epidemia i związana z nią nauka zdalna, częstokroć bez godzin ponadwymiarowych i zastępstw, spowodowała, iż nawet te samorządy, które w poprzednich latach wywiązywały się z tego obowiązku, muszą poszukiwać dodatkowych pieniędzy na to świadczenie.

Związkowcy za ten stan rzeczy po części winią dyrektorów, którzy w okresie nauczania na odległość nie zapewniali nauczycielom dodatkowej pracy. A wielu z nich, pozostając na tak zwanych „gołych” etatach, bez godzin ponadwymiarowych, nie osiąga średniej.

Jaka jest geneza obowiązku wypłacania czternastki nauczycielom?

Gdy wprowadzono obowiązek wypłaty jednorazowego dodatku uzupełniającego (czyli właśnie owej czternastki), zdecydowano, iż placówki oświatowe ograniczą zatrudnienie, a nauczyciele będą brać godziny ponadwymiarowe, dzięki czemu, pracując przykładowo na półtora etatu, osiągną odpowiednie wynagrodzenie, a samorządy nie będą musiały wypłacać wyrównania po zakończeniu roku kalendarzowego.

Jednakże wszystko zmieniła epidemia i nauka zdalna. Mianowicie siatka godzin została zredukowana oraz dokonano zmniejszenia dodatków motywacyjnych. W wielu placówkach nie organizowano również zastępstw, gdyż jeśli uczniowie byli na nauczaniu zdalnym, można było zostawić okienko, a nieobecnego nie musiał zastępować inny nauczyciel, który mógłby w ten sposób sobie dorobić. Teoretycznie więc samorządowcy w ciągu minionego roku zaoszczędzili na pensjach dla nauczycieli, jednak praktycznie będą musieli zwrócić im te oszczędności w postaci właśnie owej czternastki.

Jak zauważa Krzysztof Baszczyński, wiceprezes Związku Nauczycielstwa Polskiego (ZNP), nauczyciele podczas wykonywania nauki zdalnej wykonują więcej pracy aniżeli w trybie stacjonarnym, a wynagrodzenie otrzymują niższe. Takie wnioski wynikają z analizy ankiety przeprowadzonej pośród kadry uczącej, gdzie ponad 62% nauczycieli traci finansowo. I zdaniem związkowców zwiększone wydatki na czternastkę to potwierdzą.

Jaka zatem sytuacja panuje w samorządach, w związku z dodatkiem uzupełniającym?

Samorządowcy są obecnie na etapie liczenia tych wskaźników, jednak już przewidują, iż wydatki na ten cel mogą gwałtownie wzrosnąć. Okazuje się, iż środki na wyrównania dla nauczycieli muszą zabezpieczać nawet te gminy, którym w latach poprzednich udawało się wywiązywać z obowiązku zapewnienia średniej płacy bez konieczności wypłacania owego dodatku.

Jak zauważa Halina Gawin-Majewska, dyrektor wydziału oświaty, kultury i sportu Urzędu Miasta Legnica, w 2020 roku dodatek uzupełniający nie był wypłacany, ale już w roku 2021 urząd musi zabezpieczyć na ten cel ponad 165 tys. zł. Dodatek ten zostanie wypłacony nauczycielom mianowanym, przeciętnie w wysokości około 700 zł brutto na etat. Z kolei pomimo ograniczenia zajęć w trakcie trwania nauczania zdalnego, nauczycielom stażystom, kontraktowym i dyplomowanym wypłacono o 1,8 mln zł więcej, niż przewiduje i wymaga Karta Nauczyciela.

Podobna sytuacja ma miejsce również w innych placówkach samorządowych. Przykładowo Alicja Kirstein, dyrektor Biura Obsługi Placówek Oświatowych w Kościerzynie dostrzega, iż ze wstępnych wyliczeń wynika, że w styczniu na dodatek potrzebne będzie 7 tys. zł, gdzie w roku 2020 nie był on wypłacany. Podobną sytuację prezentuje również Wojciech Karabasz z Centrum Usług Wspólnych i Zarządzania Oświatą w Żninie. Tam w styczniu przyszłego roku trzeba zabezpieczyć 6 tys. zł dla nauczycieli mianowanych, choć w roku 2020 takiej potrzeby nie było.

Trochę odmienna sytuacja ma miejsce w gminie Puńsk, gdzie w roku 2020 na jednorazowy dodatek uzupełniający wydano 16 tys. zł i w roku 2021 przewiduje się podobne koszty. Przy czym czternastki nie otrzymają nauczyciele dyplomowani, przy mianowanych sprawa jest jeszcze analizowana, a na pewno dodatek przysługiwał będzie stażystom i kontraktowym.

Czy zatem dalsze stosowanie owego dodatku uzupełniającego jest konieczne?

Generalnie samorządowcy domagają się wstrzymania stosowania przepisów o obowiązkowej wypłacie jednorazowego dodatku uzupełniającego, chociażby na czas epidemii. Jak zauważa Marek Wójcik ze Związku Miast Polskich, samorządowcy mieli nadzieję, iż rząd posłucha ich argumentów i chociażby na czas epidemii wstrzyma wypłacanie tego dodatku. Tymczasem tak się nie stało i funduszy na ten cel trzeba będzie poszukiwać chociażby wśród środków przeznaczonych na inwestycje, gdyż subwencja oświatowa takiego wyrównania nie przewiduje.

Podobne głosy płyną też ze strony Związku Gmin Wiejskich RP, jak i poszczególnych magistratów. Jak dostrzega Beata Pustelnik-Gaweł z wydziału edukacji Urzędu Miasta Tarnowa, samorządowcy pragną, by resort edukacji zlikwidował przepisy o średnich płacach nauczycieli, tym bardziej, iż takie plany ogłaszane były już wcześniej. Wiele samorządów jest obecnie w trudnej sytuacji (obniżenie dochodów) i rząd powinien albo odstąpić od tego rozwiązania lub też zwiększyć w tym wyjątkowym czasie subwencje oświatowe.

Generalnie próby likwidacji przepisów o dodatku uzupełniającym podejmowała już była minister edukacji Anna Zalewska. Jednakże za każdym razem naprzeciw stawały związki zawodowe, skutecznie blokując te zmiany. Obecny minister edukacji Przemysław Czarnek zapowiada wiosną poważne zmiany w Karcie Nauczyciela, stąd też niewykluczone, iż spełni przy tej okazji postulat oświatowej Solidarności i w zamian za likwidację części dodatków oraz średnich płac dokona zwiększenia wynagrodzenia zasadniczego nauczycieli.

Podsumowując, być może epidemia i zmiany w organizacji pracy nauczycieli z powodu konieczności nauki zdalnej mogą przyczynić się do tego, iż w niepamięć odejdzie dodatek uzupełniający. To nieszczególne rozwiązanie, które przysparza samorządowcom sporo problemów, szczególnie w okresie epidemii. Zdecydowanie lepszym pomysłem byłoby podniesienie płac zasadniczych nauczycieli i odstąpienie od tego zapisu w Karcie Nauczyciela. Czy tak się stanie w najbliższym czasie, przekonamy się niedługo.